Szedłem właśnie razem z Johannem
do mieszkania Liv. Mieliśmy zamiar obejrzeć w trójkę jakiś film, Forfang
pokłócił się z Celiną i nie miał co ze sobą zrobić. W ogóle często się kłócili,
ale zawsze szybko się godzili. Dokładnie jak stare, dobre małżeństwo…
– O co tym razem poszło? –
zapytałem, kiedy szliśmy już po schodach.
– O to co zawsze – odpowiedział.
– O skarpetki – wybuchnąłem śmiechem. Może w końcu się nauczy, żeby nie
rozwalać części swojej garderoby po podłodze.
– Przejdzie jej – powiedziałem i
skierowaliśmy się pod drzwi do mieszkania Liv i Maren, z którego właśnie
wybiegł Kenneth. Nie mieliśmy nawet szans, żeby zamienić z nim słowo. Zdziwiło
mnie to, już sama obecność Gangnesa u mojej dziewczyny nie była normalna.
Zresztą nie podobało mi się to. Zapukaliśmy i już chwilę później siedzieliśmy z
Liv, którą widocznie coś trapiło. Objąłem ją ramieniem, a dziewczyna przymknęła
powieki i przytuliła się do mnie.
– Co jest, słonko? – pocałowałem
ją we włosy. – Co tu robił Kenneth? Coś ci zrobił? Powiedział? – pytałem, a
blondynka spojrzała na mnie smutnym wzrokiem. – Liv, nie strasz mnie.
– Tylko proszę cię, wysłuchaj
mnie do końca i nie przerywaj – złapała mnie za dłoń i spojrzała w oczy.
Obawiałem się tego, co miała mi powiedzieć. Może Gangnes dobierał się do niej? Tfu, Tande, nawet tak nie myśl!
– Może ja was zostawię samych,
co? – odezwał się Johann, o którego obecności zdążyłem już zapomnieć.
Spojrzałem na blondynkę, a ta gestem dłoni pokazała mu, żeby został.
– Kenneth przyszedł dziś do mnie
i… – wzięła głęboki wdech. – Na początku było wszystko w porządku,
porozmawialiśmy jak zawsze, ale potem powiedział coś czego nie chciałam
słyszeć. Nie chciałam o tym wiedzieć – pokiwała głową, a ja mocniej uścisnąłem
jej dłoń. – Powiedział mi, że mnie kocha…
– Że co? – przerwałem, a Liv
spojrzała na mnie karcącym wzrokiem. Wiedziałem, że Kennethowi podobała się
Liv, ale wiałem nadzieję, że nic z tym nie zrobi. – Zabiję go!
– Uspokój się, proszę – poczułem
szarpnięcie za rękę. – Daj mi dokończyć – westchnąłem i skinąłem głową.
Próbowałem się uspokoi, chociaż było ciężko. Właściwie było to niewykonalne. –
Powiedział mi, że mnie kocha i, że byłby dla mnie lepszy od ciebie, ale ja…
Kocham ciebie, tylko ciebie. Nic nie czuję do Kennetha – przysunęła się do mnie
i oparła głowę o moją klatkę piersiową, a ja ją objąłem.
– Na pewno? – szepnąłem, a Liv
skinęła głową.
– Co mu powiedziałaś? – zapytał
Johann. – Widzieliśmy jak wybiegł…
– Że nic do niego nie czuję i, że
kocham Daniela i to się nie zmieni – powiedziała i się jeszcze mocniej
przytuliła. – Oglądamy? – zwróciła się do Johanna, który od razu pokiwał głową
z szerokim uśmiechem. Przez cały film, przytulałem Liv do siebie. Cieszyłem
się, że wybrała mnie, że to ze mną chciała być. Że mnie kochała. To było
najpiękniejsze uczucie w moim życiu. Miałem najcudowniejszą kobietę przy sobie.
Doceniałem ją, doceniałem jej miłość. Czas, kiedy była w śpiączce i było wiele
niewiadomych był najgorszym czasem mojego życia. Każdego dnia bałem się o nią,
bałem się, czy wróci.
*
Było dobrze. Treningi znów szły
jak trzeba, a trener wziął mnie na zawodu Pucharu Świata. Cieszyło mnie to
ogromnie. Wracałem do miejsca, które należało do mnie, bo przecież zasługiwałem
na to. Zasługiwałem by tam być.
Pożegnanie z Liv było ciężkie,
ale oboje wiedzieliśmy, że tak musi być i przecież szybko wrócę. Znów będę przy
niej i będę ją wspierał w tej walce o zdrowie i długie, szczęśliwe życie. I ona
będzie mnie wspierała, będzie mi pomagała wrócić.
Na tych zawodach musiałem dać z
siebie wszystko i uzyskać jak najlepszy rezultat. Dla niej. Dla Liv. Wrócić na
szczyt i każde moje zwycięstwo czy nawet miejsce w pierwszej dziesiątce dedykować
jej. Bez niej nie byłoby mnie tam. Nie zaszedłbym tak daleko.
– Cześć, słońce – rzuciłem się na
hotelowe łóżko z telefonem przy uchu. – Już tęsknię. Co u ciebie? – zapytałem z
uśmiechem. Dałbym wiele, żeby znów być przy niej.
– W porządku. Trochę smutno tu bez ciebie – odpowiedziała cicho. Od
razu wiedziałem, że coś było nie tak. – Będę
trzymała kciuki – uśmiech na mojej twarzy jeszcze bardziej się powiększył.
Zawsze mnie wspierała i wiem, że gdyby tylko mogła, jeździłaby ze mną na każde
zawody. – Jestem troszkę zmęczona. Nie
obrazisz się, jak pójdę spać?
– Jasne, idź odpoczywaj. Jak
tylko wrócę nadrobimy ten czas – zaśmiałem się. – Kocham cię, Liv. Pamiętaj o
tym.
*
Coś definitywnie było nie tak.
Nie odbierała telefonu, kiedy po konkursie do niej zadzwoniłem, żeby jej powiedzieć,
że zwyciężyłem dla niej. Z każdą chwilą denerwowałem się coraz bardziej.
Dzwoniłem do niej – nie odbierała. To samo było, kiedy próbowałem skontaktować
się z Maren. W głowie krążyły mi najczarniejsze myśli, ale przecież nie musiało
tak być. Mogły gdzieś wspólnie pójść, spędzać czas w swoim towarzystwie i zapomnieć
o telefonach.
– Ogarnij się – do porządku
przywołał mnie Johann, kiedy znów próbowałem się dodzwonić do dziewczyny. –
Pewnie gdzieś wyszła. Oddzwoni – wywrócił oczami, a ja zmroziłem go wzrokiem.
– Jak dla mnie jest coś nie tak.
Przecież już tak późno! – jęknąłem.
– Daj spokój, może już śpi.
Zadzwonisz jutro – podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu. – Wszystko
będzie dobrze.
Westchnąłem i postanowiłem uwierzyć.
Może naprawdę byłem nieco przewrażliwiony? Co miałoby się stać? Wszedłem do
łóżka i zasnąłem z myślą o moim skarbie.
*
Siedziałem w kuchni w mieszkaniu Liv i Maren. Przyglądałem się mojej
dziewczynie, która właśnie przyrządzała dla nas obiad. Śledziłem każdy jej
ruch, każdy gest… Wstałem na równe nogi i podszedłem do niej, a później
przytuliłem ją mocno.
– Dani? Zawsze będę przy tobie. Nawet jeśli nie będziesz mnie widział,
zawsze będę. Bądź szczęśliwy, bo widok ciebie, uśmiechającego się jest najpiękniejszy.
Kocham cię. Zawsze będę. – powiedziała i złożyła na moich ustach pocałunek. –
Zawsze będę – powtórzyła i uśmiechając się, wtuliła się we mnie jeszcze
bardziej.
--
Hej! (;
Uff, zdążyłam. jesteśmy coraz bliżej końca. Smutno mi.
Do kolejnego ;*
PS Nie muszę chyba pisać, że jestem dumna z naszych piłkarzy, nie? Zrobili coś, czego jeszcze niedawno nikt by się nie spodziewał. Całą moją miłość, moje wsparcie i dobrą energia chciałabym przekazać Łukaszowi Fabiańskiemu. Mój idol. Mój bohater. Cudowny człowiek i znakomity bramkarz. Dziękuję.
--
Hej! (;
Uff, zdążyłam. jesteśmy coraz bliżej końca. Smutno mi.
Do kolejnego ;*
PS Nie muszę chyba pisać, że jestem dumna z naszych piłkarzy, nie? Zrobili coś, czego jeszcze niedawno nikt by się nie spodziewał. Całą moją miłość, moje wsparcie i dobrą energia chciałabym przekazać Łukaszowi Fabiańskiemu. Mój idol. Mój bohater. Cudowny człowiek i znakomity bramkarz. Dziękuję.
Jestem!
OdpowiedzUsuńJa coś czuję, że Kenneth namiesza...
Poza tym miód malina.
Czekam na kolejny.
Buziaki.♥♥♥
Cześć :D
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie Kennym... Serio. Ja wiem, że to dla niego ciężkie, ale jeśli coś wymyślił? Co się dzieje z Liv? Dlaczego nie odbiera?
Tyle pytań, mało odpowiedzi!
mam nadzieję, że wszystko jest z nią w porządku. Ale dlaczego Maren nie odbiera? :(
Czekam niecierpliwie na kolejny ;D
Buziaki ;*
Kenneth - wiedziałam, że tak będzie. Oby to wszystko się wyjaśniło..
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
A więc jednak to jakaś grubsza sprawa! Ech, a ja myślałam, że już będzie dobrze, ale przecież trzeba naplątać... ;) Oby się wszystko wyjaśniło.
OdpowiedzUsuńBardzo dobry występ naszych piłkarzy, na pewno żal, bo trochę zabrakło, ale byli wspaniali! Już wylądowali u mnie w komórce na tapecie w tej przystojnej wersji w garniturach z sesji dla Vistuli ;) Fajnych ich mamy :)
Pozdrawiam
Ja wiedziałam, że za tym wszystkim nie stoi tylko dobra duszyczka Kennetha! no kurde, wiedziałam!
OdpowiedzUsuńna całe szczęście (a może i nie) Liv i Daniela łączy naprawdę silne uczucie i nikt ani nic nie zdoła tego zmienić. i to jest takie cudowne <3
i musiałaś to zepsuć końcówką? dlaczego ona, do jasnej ciasnej, nie odbiera?! i Maren?! tylko nie mów, że coś jej się stało!
czekam na następny kochana! :*
Jestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział cudowny, jak zwykle ^^
Kurczę, coś tu się teraz chyba zacznie dziać i mieszać, na pewno. Mam nadzieję, że to wszystko się teraz jakoś z Kennethem wyjaśni. Oby! Jejku, mam teraz tyle pytań w głowie...
A co do naszych chłopaków, na naszych oczach stworzyli piękną historię i musimy być z nich dumni :)
Buziaki :**
Zacznę od notki na dole, bo jak rozpiszę się na temat rozdziału to potem zapomnę. ;p
OdpowiedzUsuńJa też jestem cholernie dumna z naszych piłkarzy. ♥ Niesamowicie smutno było mi, gdy widziałam ten pełen żalu, wzruszenia i smutku wywiad z Łukaszem... Gdybym mogła się z nim spotkać powiedziałabym mu: Łukasz, jesteś bohaterem tych mistrzostw! Obroniłeś takie sytuacje, które wydawały się nie do wybronienia. Kiedy byłeś między słupkami byłam spokojna o wynik. Karne to loteria. Nie możesz zarzucić sobie nic, a nic! Twoje parady, interwencje... cieszyły oko! To najlepsze Euro od lat! W końcu sen o dobrym polskim futbolu stał się jawą! Dziękuję! ♥
No! :) To teraz rozdział. xD
Jak zawsze wspaniały! :)
Zmartwiłam się Liv..
Po pierwsze domyślałam się, że Kenneth coś czuje do naszej bohaterki, ale nie sądziłam, że to uczucie jest, aż tak głębokie... Nie sądziłam, że ją kocha... To wyjaśniało by wiele, wiele rzeczy...
Chociaż ta platoniczna miłość Kennetha wcale nie jest najgorsza.
Najgorsze jest to, że z naszą Liv coś jest nie tak... Boję się, że to mogą być jakieś komplikacje pooperacyjne...:X Boję się, że ta końcówka była prorokująca koniec...
Ach, jestem niesamowicie ciekawa kolejnego rozdział!
Dodawaj go raz dwa! :)
Buziaki ;*
Jej, ale się narobiło. Zupełnie zaskoczyłaś mnie tym Kennethem. I ma początku nawet myślałam, że to przez niego Liv nie odbiera telefonów. Ale ta końcówka... Czy tak będzie wyglądał koniec, epilog?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i weny życzę! :))
Martwi mnie trochę to, że Liv nie odbiera od Daniego telefonu... Jeszcze ta końcówka..
OdpowiedzUsuńA Kenneth? Nie spodziewałabym się, że powie coś takiego Liv. Że się po prostu w niej zakocha, eh.
Fabiański jest największym bohaterem naszej reprezentacji tuż obok Kuby Błaszczykowskiego. Pokazał, że jest najlepszym bramkarzem, i dzięki niemu udało nam się nie przegrać żadnego meczu. Serce mi pękło, gdy oglądałam wywiad z Łukaszem, który był taki smutny i przybity, a w oczach miał łzy.. Wielki człowiek!
Może nie wygraliśmy Euro, ale wygraliśmy zupełnie inną, lepszą Drużynę, która gra z pasją, sercem i oddaniem.
Jestem dumna z naszych piłkarzy. ♥
Pozdrawiam!
Po tym rozdziale też jakoś smutno mi się zrobiło. Denerwuję się tak jak Daniel. Czy naprawdę coś się stało z Liv???
OdpowiedzUsuńJednak Kenneth czuje coś większego do Liv. Dobrze, że dziewczyna od razu postawiła sprawę jasno.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Trudno uwierzyć, że wkrótce koniec...
Pozdrawiam!
Jestem :)
OdpowiedzUsuńNo nie powiem, zaniepokoiłaś mnie!
Najpierw ta nieciekawa sytuacja z Kennethem.
O co mu chodzi? Skąd nagle takie wyznania?
A ta końcówka? Dlaczego Liv nie odbiera? Co z nią?
Postawiłaś mi tyle znaków zapytania!
Szkoda tylko Daniela. Widać, że jego miłość jest naprawdę wielka!
Do kolejnego!
Buziaki ;***
Ojejku. Dlaczego obawiam się, że jej coś się stało i to coś poważnego? Huh. Poza tym to wyznanie, jej odpowiedź i całość... Właściwie to szkoda mi Kennetha.
OdpowiedzUsuńHejka jestem i tutaj!
OdpowiedzUsuńNie musisz mówić, bo tylko głupi nie jest dumny z naszych orłów!
Rozdział cudowny, no szczerze to.. tego się spodziewałam ze strony Kennetha, i nie dziwię się,że Daniel się wkurzł.
Pozdrawiam :*
Nadrabiam zeległości:)
OdpowiedzUsuńOhhhh się narobiło! Zamieszałaś totalnie! A już myślałam, że będzie sielankowo, no ale chyba nigdy w życiu tak nie jest :(
Oj Kenny Kenny co ty tam mieszasz? Dlaczego nikt nie odbiera telefonu?
Pisz szybciutko, bo ciężko tak żyć w niepewności :(
Buziak:*
ej nie
OdpowiedzUsuńco to się tam dzieje?
najpier Kenny i jego wyznanie. odrzucenie ze strony Liv.. później to nie odbieranie telefonu przez obie siostry. i na końcu ta retrospekcja... mam nadzieję, ze nic złęgo nie zrobiłaś! proszę Cię XDD DAni już się wycierpiał wystarczająco bardzo, musi być dobrze!!
czekam na kolejny, buziaki :*
Jestem , jestem !
OdpowiedzUsuńLiv i Daniel to kochana para, chyba powtarzam to po raz enty, ale po prostu są tacy idealni.
Ale co ten Kenneth? Ja rozumiem, że może czuć się związany w jakimś sensie z dziewczyną, ale wyskakiwać nagle z wyznaniem miłości? Czuje, że jeszcze sporo namiesza.
Martwi mnie trochę to, że Liv nie odbiera telefonu. Mam nadzieje, że nic się nie wydarzyło...ta retrospekcja. Mam mętlik w głowie. Czekam kochana na następny ! :*
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne i weny życzę.
Ściskam. ;*