7: Musisz się nade mną znęcać?

Już dawno nie było tak dobrze. Liv wyszła ze szpitala i czuła się świetnie, a ja walczyłem o powrót do kadry A. Skoki szły mi chyba nawet lepiej niż przed „tym wszystkim”. Sprawa z Kennethem ucichła, a sam skoczek chyba już pogodził się z odejściem kuzynki. Nie byliśmy jakimiś wielkimi przyjaciółmi, ale nie przeszkadzała już mi jego obecność. W każdym razie nie w takim stopniu co wcześniej. Niemal każdą wolną chwilę spędzałem z dziewczyną, chciałem nadrobić stracony czas. Tęskniłem za moim blond krasnalem.
– Złaź ze mnie – usłyszałem śmiech Liv pode mną. Uśmiechnąłem się i przytuliłem do niej, a potem pocałowałem ją w ramię, którym mnie objęła. – Kocham cię, czubku.
– Pojedziesz ze mną do mnie? Moi rodzice chcieliby cię zobaczyć – wywróciłem oczami. Mama od kilku dni ciągle mówiła, żebym wreszcie przyprowadził swoją ukochaną, bo się za nią stęskniła i chciałaby zobaczyć co u niej. Liv od razu skinęła głową i zepchnęła mnie. Spojrzałem na nią zdziwiony.
– Zbieraj swój tyłek – zwlekła się z łóżka i klepnęła mnie w udo. – Pojedziemy teraz.
– Teraz? – jęknąłem i niechętnie się podniosłem. – Musimy? – wymamrotałem i przytuliłem się do blondynki. Ta zachichotała i czule mnie pocałowała. – Zgoda, teraz pojedziemy. Mam tylko jeden warunek – powiedziałem, a kiedy nic nie powiedziała kontynuowałem. – Zostaniesz u mnie na noc.
– Bardzo kusząca propozycja – zaśmiała się i przygryzła wargę. Doskonale wiedziała co na mnie działało. Przyssałem się do jej ust. – Spokojnie, nie rozkręcaj się tak bardzo – odsunęła swoją głowę. – Spakuję leki. 
– Czekam – przelotnie musnąłem jej policzek ustami.
Usiadłem powrotem na łóżku i wypuściłem z płuc powietrze. Te miesiące „rozłąki” były dla mnie katorgą. Dopiero teraz zdawałem sobie sprawę, jak mi jej brakowało. Chciałem każdą wolną chwilę spędzać w jej towarzystwie i nie opuszczać jej na krok. Musiała teraz o siebie dbać, w końcu z jej zdrowiem nie było idealnie.
Kiedy tylko byliśmy gotowi, wyszliśmy z mieszkania. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę mojego rodzinnego domu. Wszyscy już dobrze znali Liv, a i ona przyzwyczaiła się do tego, że nie było u nas normalnie.
– Mam nadzieję, że cię nie udusi – wymamrotałem, kiedy już otwierałem wejściowe drzwi. Chwilę później na szyję Liv rzuciła się moja mama. Zaczęła ją ściskać, mówiąc przy tym z prędkością światła. Aż zrobiło mi się szkoda blondynki.
– Mamo, daj już spokój. Udusisz mi ją – powiedziałem. Rodzicielka zmroziła mnie wzrokiem, a w stronę Liv posłała uśmiech. Uch, czy ja jestem jej dzieckiem?

*

Leżeliśmy z Liv w moim pokoju i oglądaliśmy jakiś film. Nawet nie wiedziałem o czym to było. Bardziej skupiałem się na ukochanej. Wiedziałem, że zachowywałem się co najmniej dziwnie, ale przecież ludzie wciąż mówią, że miłość ogłupia. Chyba mogłem się zgodzić z tym twierdzeniem. W pewnym momencie poczułem usta blondynki na szyi. Od razu się uśmiechnąłem, a po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz. Podniosła głowę, a ja pocałowałem ją namiętnie. Objąłem Liv w pasie i pociągnąłem, tak że teraz siedziała na mnie. Moje ciało zareagowało błyskawicznie, chociaż czego się spodziewać po miesiącach celibatu? Dłonie blondynki wylądowały w moich włosach, za które co jakiś czas ciągnęła. Przygryzłem jej wargę i włożyłem swoje ręce pod bluzkę dziewczyny. Och, tak mi tego brakowało.
– Musisz się nade mną znęcać? – wysapałem, kiedy oderwała się od moich ust. Uśmiechnęła się zadziornie i zdjęła z siebie bluzkę. Podniosłem się do pozycji siedzącej i zacząłem ją pieścić. Doskonale wiedziałem, co lubiła, ale za każdym razem czułem satysfakcję, kiedy sprawiałem jej przyjemność. – Jesteś taka piękna – szepnąłem i obdarzyłem ją kolejnymi pocałunkami.
Wszystko co działo się później było takie intensywne, że nie istniało dla mnie nic prócz mojej księżniczki. Kiedy pozbyliśmy się swoich ubrań i oboje byliśmy spragnieni bliskości, wszedłem w nią. Z delikatnością jakiej u siebie nie znałem. Kiedy wspólnie pokonywaliśmy drogę na szczyt,  wpatrywałem się w jej twarz, która teraz była rumiana. Gdy nadszedł moment spełnienia, ukryłem twarz w zagłębieniu jej szyi. Potem długo jeszcze się całowaliśmy i przytulaliśmy. Właśnie wtedy zrozumiałem, że to wszystko czego w życiu potrzebuję. Liv była wszystkim. Miałem w niej każdego: przyjaciółkę, dziewczynę, terapeutę…
– Kocham cię – szepnęła i pogładziła mnie kciukiem po policzku. – Chcę, żebyś zawsze był, bo i ja będę z tobą wiecznie.


*

Kilka kolejnych tygodni było spokojnych, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że zbyt spokojnych. Chociaż taki moment, kiedy wszystko było dobrze też był mi potrzebny. Żadnych kłótni, wizyt w szpitalu, zero zmartwień. Za to mnóstwo czasu spędzonego z Liv czy Johannem. Odkąd moja dziewczyna się obudziła, trochę zaniedbywałem resztę. Chociaż patrząc na to co działo się wcześniej, było o niebo lepiej. Wszyscy powtarzali mi to na każdym kroku, z chłopakami znów miałem lepszy kontakt. Próbowali mnie nawet namówić na imprezę, nie szło im to najlepiej, ale wreszcie stwierdziłem, że chwila odpoczynku mi się należała. Zresztą od dawna nie wychodziłem nigdzie. Był tylko szpital i niemal codzienne wizyty u Liv. Na całe szczęście to był już koniec tego wszystkiego. W każdym razie na moment.
– Dostałeś oficjalne pozwolenie na imprezowanie? – zaśmiał się Hauer, kiedy siedzieliśmy przy stoliku w jakimś klubie. Spojrzałem na niego pytająco. – Siedzisz pod pantoflem, stary.
– Nieprawda – oburzyłem się. Nie miał racji, nie podporządkowałem się Liv. Po prostu byłem dobrym chłopakiem.
– Nie pytałeś czy możesz iść? – zdziwił się Fannemel.
– Zejdźcie ze mnie – jęknąłem. – Powiedziałem, że mnie zaprosiliście. Liv nie miała nic przeciwko, zresztą i tak teraz siedzi z Celiną.
– A jakby jednak miała coś przeciwko? – drążył Anders.
– Nie miałaby. No chyba, że umówiliby się – odpowiedział za mnie Forfang. Czasami cieszyłem się, że miałem kogoś takiego. – Ciekawe jakbyście wy się zachowywali jakbyście byli na jego miejscu. Od tego roku zależy co będzie z nią.
– Wyluzujcie, przecież tylko sobie żartowaliśmy – bronił się Joachim. Wiedziałem, że zawsze lubili sobie pożartować z któregoś z nas, ale dlaczego tym razem musiało trafić na mnie? Do tego wciągali w to Liv? Czasami naprawdę mnie denerwowali, chociaż i tak się kumplowaliśmy.
– Jak z nią? – z zamyślenia wyrwało mnie pytanie z ust Kennetha. O dziwo też do nas dołączył, chociaż gołym okiem widać było, że najchętniej zamknąłby się w domu.
– W porządku – odpowiedziałem sucho. – Po co pytasz skoro kilka dni temu się widzieliście?
– Już, już. Spokojnie – westchnął Johann. Zawsze wiedział, w którym momencie zareagować. – Uspokój się – szepnął do mnie, a ja wywróciłem oczami. Czekała mnie długa noc. 

--
Heeeeej (;
Co u Was? Jak się trzymacie? 
Dzisiaj przychodzę z siódmym rozdziałem, czyli do końca zostały trzy. Kiedy to zleciało? :o 
Wiem, że mam u Was zaległości, ale to wszystko przez Euro! Nie ma dnia, kiedy nie ma jakiegoś interesującego mnie meczu. Potem staram się coś napisać, albo ktoś do mnie pisze (;*)... Nadrobię wszystko, obiecuję. Nie sądzę, że dziś czy jutro, ale... Nadrobię!
Liczba komentarzy mnie przeraża, z rozdziału na rozdział maleje i to na każdym blogu (dobrze chociaż, że wyświetlenia nie są najgorsze). :c
Zapraszam też do -> Kennetha i Bartka
Do kolejnego, buziaki ;**

17 komentarzy

  1. Jestem :)
    Nie zacznę od rozdziału, ale od tego kto śmie do Ciebie pisać i Ci przeszkadzać! No jak tak można :D
    Okej.. rozdział fajny, taki miły i w ogóle. Do końca trzy rozdziały? Więc wszystko może się zmienić? Oby jednak nie..
    A Liv musi być dobrze, tyle cierpiała, więc teraz musi być okej; )
    Czekam na kolejny myszko!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty chyba, żartujesz, że do końca zostały trzy rozdziały! :O
    Nie! Nie! NIE! Ja się na to NIE ZGADZAM! :( Kocham tę historię. Kocham jej bohaterów. :( Nie możesz mnie pozbawić tej przyjemności, no! :(
    No dobra, nie będę się już nad sobą rozczulać. Miałam skomentować rozdział. :D
    Jednak nim zabiorę się za komentarz odnośnie rozdziału chcę przeprosić, że musiałąś na mnie tak długo czekać. :( Naprawdę przepraszam, ale szkoła uniemożliwiła mi normalne funkcjonowanie. Nie miałam czasu na rozmowę ze znajomymi, a o czytaniu blogów to wgl mowy nie było. :( Na szczęście ten rok się kończy i teraz troszkę luźniej. :) Bardzo Cię przepraszam. ;* A! I wszystkie rozdziały tutaj nadrobiłam. :) Z ręką na sercu! :D
    No! To teraz do rzeczy. :)
    Podoba mi się to! Podoba mi się to, że ta dwójka w końcu jest szczęśliwa. :) Podoba mi się, że pomimo wszystkich przeciwności losu jakoś się pozbierali i są szczęśliwi. ♥
    Nawet nie wiesz jaka szczęśliwa byłam (i nadal jestem) czytając powyższy rozdział. ^^ Stęsknili się za sobą. ♥ Tylko w swoich ramionach mogli znaleźć pełnię radości, szczęścia i ukojenia. :) Wcale nie dziwi mnie to, że Daniel był tak spragniony Liv. :) W końcu jest jego ukochaną. ♥
    Cóż... co do Kennetha to ja naprawdę nie wiem, co mam myśleć.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Jakoś nie mogę uwierzyć, że liczba komentarzy pod Twoimi cudeńkami maleje. A nawet jeśli, to na pewno są osoby, które czytają, tylko nie mają czasu napisać kilka słów. Mnie tez czasem kusi, żeby zostawić jakiś rozdział gdziekolwiek i nie skomentować, bo gdy narobię sobie zaległości, chcę je jak najszybciej nadrobić i być na bieżąco :-)
    Mam nadzieję, że pamiętasz o stałych czytelnikach i z powodu malejącej liczby komentarzy nie zamierzasz odpuścić sobie publikowania na swoich blogach. To byłaby tragedia!
    Martwi mnie informacja, że do końca zostały jeszcze tylko 3 rozdziały. Jak to? Mam wrażenie, że akcja dopiero się tutaj rozkręca. Wreszcie wszystko się układa między Liv i Danielem. Pominę nawet to, że wśród kumpli z drużyny nadal panuje jakaś dziwna atmosfera. Nie wiem też, co się dzieje z Kennethem...
    Obyś tylko nie planowała złego zakończenia. Nie dla nich, bo naprawdę już wiele wycierpieli. Zarówno Liv, jak i Daniel.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie. Tyle jestem w stanie napisać. Buziaki i czekam na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam! :*
    Pomiedzy Livka danielem zaczyna sie dobrze dziac :) wszystko sie uklada pomyslnie a o to chodzi , czyz nie? :) takze jestem na TAK! *0*
    3 ROZDZIALY DO KONCA?! ZE CO?! ZE JAK?! ej... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. zacznę od końca.
    JAKIE JESZCZE TYLKO TRZY ROZDZIAŁY?!
    ogh, nope! Nei! nein! nie! idę płakać w poduszkę.

    Daniel mnie zdecydowanie rozczulił w tym rozdziale *.*
    to jest naprawdę kochane, że chce każdą wolną chwilę poświęcać Liv zaniedbując [trochę] przy tym swoich kumpli. nie znam faceta, który zdobył by się na taki gest. naprawdę.
    ja ich tu naprawdę uwielbiam <3
    i ta mama Daniela haha :D
    mam nadzieję, że ta dwójka będzie jak najdłużej razem szczęśliwa.
    i że w końcu Kenny wróci do normalności bo mi naprawdę szkoda chłopa ;(
    chociaż znając ciebie to... nigdy nic nie wiadomo *.*

    czekam na następny! <3
    buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hej. :))
    Chwila, chwila, bo chyba mam omamy wzrokowe... Trzy rozdziały? No błagam Cię, nie kończ jednego z moich ulubionych opowiadań. :(
    Kochana pani Tande. ♥ Całe szczęście, że biednej Liv nie udusiła, bo Daniel wyszedłby chyba z siebie. :D
    Postawa Daniela jest naprawdę cudowna.. Niegdyś dzień w dzień przy jej łóżku, a teraz stara się spędzać z nią każdą chwilę. To naprawdę urocze, bo większość facetów zapewne i tak podzieliłaby swój czas na dziewczynę, kolegów i Bóg wie co jeszcze. :)

    Czekam na następny!
    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Niby fajnie, że taka sielanka, ale mam przeczucia, że to jeszcze może być jakaś cisza przed burzą, co zwiastuje choćby koniec rozdziału. A może się mylę... Cóż. Zobaczymy. A jestem ciekawa dalszych wydarzeń zwłaszcza, że koniec tego opowiadania już tak blisko...

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem!
    Czekaj, czekaj... trzy rozdziały? Do końca? Ale jak to? Przecież dopiero co zaczęliśmy tą historię... O.o
    Daniela chyba nie da się nie kochać, jest tak uroczy ^^ Podoba mi się jego postawa, naprawdę mi imponuje. Mam nadzieję, że z Liv będzie teraz coraz lepiej.
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem i ja :)
    Daniel i Liv są taką kochaną parą. Tande w tej historii jest taki słodki, że chyba każda dziewczyna poszukuje w swoim życiu takiego chłopaka. Na każdym kroku okazuje, jak mocno mu zależy na dziewczynie. Mam nadzieje tylko, że to ich szczęście jest teraz stałe i już do końca będzie między nimi w porządku, a dziewczyna będzie czuć się coraz lepiej.
    Jak to trzy rozdziały i już koniec? :(
    Weny życzę i czekam na następny ! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem :)
    Bardzo się cieszę, że między Danielem i Liv jest tak idealnie. Chyba inaczej nie można tego nazwać, wszystko jest w najlepszym porządku.
    Chłopak jest naprawdę idealny. Troszczy się o nią, dba, chce zapewnić jej wszystko!
    Cieszy mnie również fakt, że sytuacja z Kennethem ucichła. Dobrze, iż powoli oswaja się z rzeczywistością.
    Jak to 3 rozdziały do końca? Kiedy to zleciało? :'(
    Do kolejnego!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ładnie tu u Ciebie ;) Lubie taki minimalizm w szablonach. Co do ilości rozdziałów, to również jestem za. Nie lubię rozwlekłych opowiadań, tym bardziej kiedy jestem w trakcie pisania jakiegoś, a w głowie mam już kolejny pomysł ;)
    daniel jest lojalny wobec Liv i dobrze czyta m się fragmenty z tą parą. Może to szkodzi jego relacji z kumplami, ale koniec końców, dziewczyna okazuje się ważniejsza i dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. śliczny szablon!! i wybacz, ze dopiero teraz zawitałam.
    czemu ja mam wrażenie, że tak czy siak coś się stanie z Liv? W sumie Kenny nadal się nie pogodził, przynajmniej tak mi się wydaje...
    jak to trzy rozdziały do konca??? :O ej no, nie rób sobie jaj! :((
    czekam na kolejny, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem!:)
    Rozdział cudowny jak zwykle ♥
    Przeraża mnie fakt, że do końca zostały tylko 3 rozdziały. Przez ten czas może się jeszcze wiele wydarzyć.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Cześć :D
    Przepraszam, że dopiero teraz, ale ciężko mi znaleźć chwilę, żeby coś naskrobać z sensem :(
    Nadrobiłam wszystko od mojej nieobecności i nie wiesz nawet jak mnie to cieszy, że z Liv wszystko w porządku. Że serce działa jak należy, a ona czuje się lepiej :D I Daniel nabrał większej ochoty do życia. Mam nadzieję, że to się nie zmieni i wszystko będzie dobrze :D
    Szkoda mi Kennego. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak mu musi być ciężko. Szkoda, że oboje z Tande tak jakoś się poróżnili. To nie jest wina żadnego, a Kenny ma prawo czuć jakieś rozgoryczenie. Choć chyba czas iść dalej. Mam nadzieję, że szybko się otrząśnie i wróci weselszy i lepiej nastawiony do życia. Oby.
    Czekam niecierpliwie na kolejny :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej hej kochana :*
    Sorki no,,, znowu spóźniona, eh.. a chciałabym być szybciej ale ja nawet w wakacje nie mam czasu..
    O jeene jak oni się kochają, aż miło patrzeć/czytać to wszystko ;)
    Skoda mi Gangnesa stracił kuzynkę, wydaję mi się że minie jeszcze trochę,aż się do tego przyzwyczai i jakoś z tym zacznie żyć.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj kochana;*
    Bardzo przyjemnie mi się czyta, kiedy widzę, że w życiu Daniela i Liv wszystko ponownie się układa.
    Szkoda mi jedynie Kennetha, ponieważ jeszcze nie pozbierał się po stracie kuzynki.
    Czekam na kolejny.
    Buziak;*

    OdpowiedzUsuń

© Agata for Wioska Szablonów