5: Jestem szczęśliwy, że się obudziłaś, wiesz?

Kiedy siedziałem w samochodzie i jechałem do szpitala, moje przerażenie osiągało apogeum. Nie miałem pojęcia o tym, co działo się z moją Liv. Przecież lekarze muszą być takimi idiotami i specjalnie nie mówią przez telefon co się stało. Dlatego teraz siedziałem w samochodzie, nerwowo rozglądając się, kiedy stałem na światłach. Wypuściłem powietrze z głośnym świstem i starałem się uspokoić. Jednakże trudno było to dokonać z jednej, dość istotnej przyczyny – bałem się o moją dziewczynę. Chociaż czasem w mojej głowie pojawiały się nieprzyjemne myśli, starałem się wierzyć, że wszystko jednak się ułoży. Chciałem wierzyć, że blondynka już niedługo się wybudzi i wróci do domu.
Po drodze zadzwoniłem do Johanna i poprosiłem go, żeby też przyjechał. Potrzebowałem go jak jeszcze nigdy. Od razu się zgodził, ja się rozłączyłem i dalej pokonywałem drogę do szpitala. Zaparkowałam pod budynkiem, dokładnie w tym samym miejscu, co pierwszego dnia, kiedy dowiedziałem się, że Liv wylądowała w szpitalu. Szybko wyszedłem z samochodu i ile sił w nogach wbiegłem do środka. Pokonując kolejne metry czułem jak moje nogi robiły się coraz bardziej miękkie. Nie zwracałem uwagi na otaczający mnie świat, po prostu pędziłem do mojego aniołka.
– Daniel… – przed sobą zobaczyłem Maren, obok której stał lekarz. Kiedy tylko podszedłem bliżej, dostrzegłem coś w rodzaju uśmiechu na twarzy starszej z sióstr Nordtveit.
– Co z nią? – spytałem, a chwilę później poczułem jak siostra mojej ukochanej mnie obejmuje. Moje serce zaczęło bić ze zdwojoną prędkością.
– Och, obudziła się. Liv się obudziła – powiedziała, przytulając mnie jeszcze bardziej.
Poczułem jak ciężki ciężar spada z mojej piersi. Miałem ochotę krzyczeć ze szczęścia. To był zdecydowanie jeden z najlepszych momentów w moim życiu. Kiedy tylko odsunąłem się od Maren, chciałem wejść do dziewczyny i ją zobaczyć. Niestety na razie nie mogłem, bo według lekarza, Liv potrzebowała spokoju. Wypuściłem z płuc powietrze ze świstem i usiadłem na krzesełku pod ścianą. Mimo wszystko na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak długo czekałem na ten moment.
– Co się dzieje? – usłyszałem zmęczony głos Johanna, który właśnie pojawił się na korytarzu. – Co z nią? Co tak siedzisz? – zasypywał mnie pytaniami, a ja po prostu się do niego uśmiechnąłem.
– Obudziła się.
– Co? – krzyknął i podniósł się. – To świetna wiadomość. Dlaczego tak tu siedzicie?
– Na razie nie mogę jej zobaczyć – wymamrotałem i zacząłem bawić się swoimi palcami. – Chociaż zrobiłbym wszystko, żeby znów zobaczyć jej piękne oczy.
– Teraz i tak jest w kiepskim stanie – Maren westchnęła, a ja swój wzrok wbiłem w ścianę przede mną. – Ale to normalne po przeszczepie. Kilka dni i będzie jak nowo narodzona – uśmiechnąłem się. Każde wspomnienie o mojej ukochanej, sprawiało, że się cieszyłem. Chyba zwariowałem.
– Kenneth wie? – z zamyślenia wyrwał mnie głos Forfanga. Skinąłem głową. – Dlaczego go tu nie ma?
– Nie chciał jeszcze przyjeżdżać. W końcu Silje… To takie niesprawiedliwe, że jedna osoba musi stracić życie, żeby inna mogła wciąż żyć. Czuję się z tym źle… Cieszę się, kiedy inni się smucą.
– Nie było dla niej ratunku – usłyszałem i poczułem dłoń na ramieniu. – I tak by umarła, ale dała życie Liv. Nie rozdrapuj tego.

*

Wziąłem głęboki oddech i złapałem za klamkę drzwi do sali, w której leżała Liv. Nie zauważyłem nawet momentu, kiedy moje dłonie zaczęły się trząść. Byłem przerażony, bo bałem się tego co tam zobaczę. Chociaż wiedziałem, że obudziła się i już była ze mną, to miałem też czarne myśli. Starałem się je od siebie odpędzać. Przecież teraz wszystko miało być już dobrze.
– Właź, a nie się modlisz pod tymi drzwiami – Johann stanął obok mnie i wywrócił oczami. – Boisz się jak przed pierwszą randką – zarechotał, a ja go jedynie walnąłem w żebra i wszedłem do środka.
Była tam. Moja mała, słodka gwiazdeczka. Tak bardzo stęskniłem się za nią, za jej pięknymi oczami, za jej głosem, gestami… Spojrzałem na nią jak zaczarowany. Nawet w łóżku szpitalnym wyglądała pięknie. Chociaż schudła kilka kilo przez przeszczep i wydawała się nieco za szczupła, była piękna. Kiedy zamknąłem za sobą drzwi, podniosła wzrok i uśmiechnęła się do mnie. Momentalnie do moich oczu napłynęły łzy. Tak długo czekałem na ten moment. Zdecydowanie za długo. Moje serce przyśpieszyło, kiedy stawiałem kolejne kroki. Kiedy byłem już przy jej łóżku, wyciągnęła do mnie dłoń, którą od razu złapałem i ucałowałem. Zająłem miejsce na krzesełku i spojrzałem na nią. Musiałem wyglądać jak idiota, szczerzyłem się do niej ze łzami w oczach, ale nic nie mówiłem. Nie potrafiłem… To było cholernie dziwne uczucie. Przyjemne, ale dziwne.
– Danny? – odezwała się, a po moim ciele przebiegł dreszcz. Widziałem, że chciała coś jeszcze powiedzieć, ale nie pozwoliłem jej na to, gdy zamknąłem jej usta pocałunkiem. Byłem spragniony jej warg.
– Kocham cię – szepnąłem i pogładziłem jej policzek. – Tęskniłem, nawet nie wiesz jak bardzo.
– Nie płacz – powiedziała równie cicho. – Nie zostawię cię, nigdy.
– Jestem szczęśliwy, że się obudziłaś, wiesz? Ciągle tu przychodziłem…
– Wiem – uśmiechnęła się do mnie. – Lekarz mi powiedział, że przez cały ten czas byłeś ze mną. Zastanawia mnie tylko jedno… Stoeckl pozwalał na to?
– Wiesz… – wyprostowałem się i podrapałem po karku. – Chodzi o to…
– Jeśli powiesz mi, że nie chodziłeś na treningi to cię ukatrupię. Obiecuję ci, że jak stąd wyjdę to pozbawię cię życia, idioto głupi.
– Widzę, że wróciłaś – wymamrotałem. – Miałem ważniejsze sprawy na głowie niż jakieś głupie treningi.
– Głupie? Jesteś takim idiotą, Tande – westchnęła i przyciągnęła mnie do siebie. – Ale mimo wszystko, kocham cię i jesteś najcudowniejszym idiotą tego świata – zanim mnie pocałowała, uniosła kąciki ust.

*

Wracając do domu, rozmyślałem o pierwszej od trzech miesięcy rozmowie z Liv. Nie chciałem jej za bardzo męczyć, bo wciąż była słaba. Byłem cholernie szczęśliwy, mimo że po części byłem przerażony faktem, że to kiedy będzie mogło się powtórzyć. Chyba nie dał bym rady ponownie przez to przechodzić. Mało co nie postradałem zmysłów…
Westchnąłem i zamiast do domu pojechałem pod blik, w którym mieszkał Gangnes. Nie mogłem tego tak zostawić. Coś go ruszyło po śmierci Silje. Udawał silnego, ale w głębi cierpiał. Mimo, że uważałem, że czuł coś do mojej dziewczyny, musiałem mu pomóc.
– Nie jesteś u Liv? – zapytał od razu, kiedy otworzył przede mną drzwi. Wyglądał okropnie, jakby od kilku dni nie widział się z prysznicem.
– Byłem u niej – powiedziałem i wszedłem do środka. Gdybym jeszcze chwilę stał w progu, zamknąłby mi drzwi przed nosem. – A ty?
– Nie zamierzam. Pozdrów ją ode mnie i w ogóle, ale na pewno nie pojadę…
– Chodzi o Silje, racja? – zapytałem, a Kenneth spuścił wzrok. – Wiem, że dla ciebie to trudna sytuacja, ale sam mówiłeś, że nie było już dla niej ratunku… Sam zaproponowałeś… To wszystko.
– Wiem, ok? – rzucił się na kanapę. – To po prostu trudna sytuacja. Nie chcę na razie jej widzieć. Ona ma serce mojej kuzynki. Będę w Liv widział Silje… – pokręcił głową. 
– Nie możesz tak – westchnąłem. – Liv jeszcze nie wie, kto dał jej serce i chciałbym, żebyś ty jej powiedział.
– Nie ma mowy – oburzył się. – Wybacz, ale nie zrobię tego.
Nawet nie zauważyłem momentu, w którym zostałem wypchnięty za drzwi. Nie rozumiałem go, chciałem mu pomóc, ale nie… Nie mogłem. Dlaczego nie mogłem? Bo nie pozwalał mi na to, a mnie to denerwowało. Chociaż jedno dobre w ten sytuacji, nie chciał widzieć Liv. To mnie akurat cieszyło, bo w ostatnim czasie za dużo przebywał u niej. Gdybym mu to wygarnął, powiedziałby, że się tylko przyjaźnią. Jakoś Johann nie siedział u niej całymi dniami, a też był jej przyjacielem.
Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Forfanga.
– Co jest? – usłyszałem po drugiej stronie, a zaraz potem śmiech Celiny. Chyba nie przeszkodziłem im w niczym…
– Byłem u Gangnesa
– I jak? Był u Liv? Jak ja u niej byłem, to się o niego pytała – powiedział, a ja odruchowo zacisnąłem pięść.
– Nie. I stwierdził, że nie pojedzie do niej. Forfang… On ma problem i nie wiem jak mu pomóc.

--
Hej! Nie wiedziałam czy rozdział dziś się pojawi, bo od rana nie działał mi Internet... Ale na całe szczęście już jest dobrze.
Oto piątka, czyli przed nami jeszcze połowa opowiadania. Szybko pójdzie, a później wystartujemy z Kennethem -> TU (tam połączę moje dwa światy :D)
Sama nie wiem czy rozdział mi się podoba, chyba w ogóle nie mam o nim zdania.
Do kolejnego, buźka ;*

19 komentarzy

  1. Kochana, świetny rozdział! ❤
    Liv nareszcie się obudziła ❤ To musiało być naprawdę ogromne szczęście i ulga dla Maren i Daniela. Jejku, kocham tę ich pierwszą rozmowę ❤😂 Jak przeczytałam "Stoeckl pozwalał na to?" już wiedziałam, jak potoczy się ta rozmowa 😂 Liv wróciła w pełni, otwieramy szampana, robimy torta, imprezę, trzeba jeszcze dokupić fajerwerki ❤❤❤😂
    A tak na poważnie, mam nadzieję, że nie będzie wielkich zawirowań związanych z Kennethem.
    I ja się pytam, czemu to opowiadanie ma być takie krótkie? Sprzeciw!
    Dobra, po dłuższym pomyśleniu zauważyłam, że nie bardzo jest jak rozkręcić akcję. Tak czy siak, będzie mi tego opowiadania bardzo brakować, bo jest wspaniałe ❤
    Pozdrawiam bardzo ciepluteńko,
    DarkSide ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej kochana. No chociaż raz mogę się pochwalić,że jestem punktualnie!
    Rozdział bardzo fajny, nawet nie wiesz jak się bałam po przeczytaniu ostatniego,że być może coś się złego stało z Liv,że jakieś komplikacje, czy coś podobnego.
    Ale jedno szczęście nic takiego nie miało miejsca! Bo dziewczyna się obudziła się,więc się radujmy!
    Szkoda,trochę,że tylko jeszcze połowa do końca, ale nic mi innego nie pozostaje jak uszanować twoją decyzje.
    Szkoda mi Kenniego, w końcu stracił kuzynkę..
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Kochana! <3
    Bardzo Cię przepraszam za nieobecność :/
    Ale udało mi się nadrobić już wszystkie rozdziały!

    Cieszę się, cieszę się jak głupia, że Liv się przebudziła. Czuję się jakby "głaz" spadł mi z serca :D Widok załamanego Daniela był wręcz nie do zniesienia.
    "Zastanawia mnie tylko jedno… Stoeckl pozwalał na to?" - czytając to aż się popłakałam ze śmiechu :D Liv ewidentnie jest niezastąpiona!
    Martwi mnie tylko jeszcze jedno... zachowanie Kennetha. Ogromnie mi go szkoda :/
    To musi być dla niego bardzo trudna sytuacja... Jednak mam nadzieję, że jak zobaczy Liv wśród żywych to się wewnętrznie uspokoi :)

    Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
    Trzymaj się ;*

    Pozdrawiam, Camille.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, tak! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Liv się obudziła. ;) Szkoda mi było takiego załamanego, smutnego Tande i mam nadzieję, że teraz po tamtym Danielu nie będzie ani śladu.
    Ajj, rozumiem, że dla Kennetha to trochę ciężka sytuacja. Na jego miejscu chyba sama nie zachowałabym się inaczej... Ale mam kciuki, że z czasem pogodzi się ze śmiercią kuzynki i z tym, że dzięki jej sercu żyje Liv. :)
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ;)
    Dałaś mi na to dwa tygodnie, ale stwierdziłam, że muszę szybciej :D
    Otóż tak.. fajnie, że Liv się obudziła i w ogóle, no ale ten Kenneth? Trzeba mu pomóc i lepiej by chłopaki szybko coś wymyślili ;)
    Czekam na kolejny, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju,ale zaniedbałam komentowanie :(
    Cześć,na początek :)
    Jakie szczęście,że Liv się obudziła! Miejmy nadzieję,że teraz będzie z nią tylko lepiej :)
    A Kenny? Rozumiem,że boli go strata Silje,ale dzięki niej,ktorej nie podpali juz wiele czasu żyje inna osoba...
    Czekam na kolejny :)
    Weny życzę :*
    Buźka :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Uf! Jej, jakie to szczęście, że Livka się nareszcie obudziła! Też się cieszę xD
    No to u Livki jakoś, JAKOŚ powoli następuje progres, ale martwi mnie nadal Kenneth. Wydaje mi się, że ta Silje nadal w nim siedzi, ale jest się czemu dziwić, jak była do tego stsunkowo bliska osoba? No, raczej nie. Zobaczymy,co wydarzy się potem!
    Czekam! ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem :)
    Liv się obudziła! Nareszciee! Wiesz, jak na to czekałam?
    Ta krótka rozmowa była Danielowi niesamowicie potrzebna. Oby wreszcie wrócił do regularnych treningów i nie zaniedbywał skakania. Zresztą mam wrażenie, że dziewczyna na to nie pozwoli :D
    Szkoda mi Kennetha. Widać dalej nie może poradzić sobie z tym wszystkim. Mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej.
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Zaspoilerowałaś nam w tytule najważniejsze wydarzenie rozdziału. Dlatego zaczynałam podejrzewać, że może to jakaś podpucha? Ale na szczęście nie.Livia się obudziła iwygląda na to, że świetna z niej dziewczyna.
    Daniel taki rozemocjonowany, ale jakoś najbardziej szkoda mi w tym wszystkim Kennetha. Mam nadzieję, że pomimo zazdrości Daniel z kumpplami wymyśli sposób, aby mu pomóc.
    Jak to? To opowiadanie jest już w połowie?
    Czekam na kolejny rozdział.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Czesia! :D
    Tutaj zjawiam się dziś. ^^
    Muszę przyznać, że ten rozdział bardzo mi się podoba. :)
    Wiele się w nim dzieje. :)
    Po pierwsze: niesamowicie cieszę się, że Liv się obudziła. ♥ Przeszła naprawdę poważną operację i powrót do pełni sił na pewno zajmie jej pewną chwilę, ale najważniejsze, żeby wszystko było dobrze. :) Żeby serce się przyjęło. :)
    A co do Kennetha... Cóż, bardzo mi przykro, że jest w takim stanie. Psychicznie jest z nim bardzo krucho. Widocznie musiał być bardzo związany ze swoją kuzynką, jednakże niech nie zapomina, że to on zaproponował to rozwiązanie, więc nie może mieć do nikogo żalu. :( Choć wiem, że takie sytuacje na pewno są bolesne... Ja też nie wiem, jak można mu pomóc, ale wiem, że pomóc trzeba. :(
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem!
    Kochana, rozdział świetny, jak zwykle zresztą... nie nudzę cię przypadkiem tymi pochwałami? :D
    Jejciu, Liv się obudziła! Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Chyba wszystkie tutaj zgromadzone czekałyśmy z ręką na sercu na ten moment :)
    Szkoda mi tylko Daniela, a jeszcze bardziej Kennetha. Jego psychika chyba nie radzi sobie z tą całą sytuacją, krucho z nim. Jakoś trzeba mu pomóc, żeby nie było jeszcze gorzej :(
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dobrze, że Liv się w końcu obudziła <3 słychać było kamień spadający z mojego serca? nawet nie wiesz, jak się cieszę, że powoli wraca do zdrowia *.*
    A czo ten Kenneth? tak mi go szkoda, że nie radzi sobie w zaistniałej sytuacji. wiadomo, że strata bliskiej osoby jest traumatyczna ale on nawet nie pozwala sobie pomóc ;(
    Mam nadzieję, że w jakiś sposób Daniel do niego dotrze. albo Liv...
    czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszę się, że się obudziła. To dobra wiadomość. Ale szkoda mi Kennetha. Dla niego to naprawdę trudna sytuacja i nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak mogłabym się na jego miejscu czuć. Mam nadzieję, że jakoś do niego dotrą i uda się, by zrozumiał zaistniałą sytuację i się z nią pogodził.

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu się obudziła! Jak to dobrze, że tak się to rozwinęło! Oby tylko już z jej zdrowiem nie było żadnych problemów większych, bo Daniel chyba tego nie wytrzyma...
    Czekam na ciąg dalszy
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  15. Chciałam pisać, że "Właź, a nie się modlisz pod tymi drzwiami" wygrało rozdział, ale nie... to Liv i jej teksty do Daniela "idioto głupi" mnie przekonały bardziej XD
    jeju, jak super, że w końcu się wybudziła! <3
    ta sprawa z Kennym... przeraża. Naprawdę ;;
    "czyli przed nami jeszcze połowa opowiadania" ej nie. chyba żartujesz??? JEDNO Z MOICH ULUBIONYCH OPOWIADAŃ, A TY CHCESZ JE TAK SZYBKO ZAKOŃCZYĆ?????? NIEEE ;; będę płakać mocno;;;

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej!
    Przepraszam za poślizg czasowy, ale wcześniej nie miałam kiedy tutaj zajrzeć. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz. :)
    Ojejku! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Liv się wybudziła! Oby teraz wszytsko było jak najlepiej! Niech już oni nie cierpią!
    Intryguje mnie zachowanie Kennetha... Rozumiem, że może być załamany, bo przecież stracił kuzynke, a jej serce ma jego " przyjaciółka". Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to nie tylko o to chodzi. On coś musi ukrywać. Tylko co? O ile coś wgl ukrywa.
    Jak to połowa opowiadania? Chcesz powiedzieć, że jeszcze trochę i będzie koniec? O nie... ;c Ja się nie zgadzam. ;c
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę.
    Ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj.
    Od dłuższego czasu „czaiłam” się, żeby przeczytać to, co napisałaś. Jestem oczarowana Twoim stylem. Każdy rozdział czyta się lekko, przyjemnie, niekiedy trzymasz nas – czytelników – mocno za serducha. Strasznie mi przykro, że Liv spotkało to, co się stało. Mam nadzieję, że wbrew pozorom wszystko zakończy się w pozytywny sposób. Twoje opisy..mogłabym się od Ciebie uczyć – ich pisania, wiesz? BBardzo dobrze piszesz, dlatego pozostanę z Tobą na dłużej. Przy następnym rozdziale rozpiszę się konkretniej, lecz możesz mi wierzyć, iż każdy rozdział przeczytałam uważnie! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeeeeeeeeej Liv się obudziła! Teraz już nie może być gorzej, będzie tylko lepiej :) Już dość się nacierpieli :)
    Kenneth ma coś za uszami, w przeciwnym razie nie zachowywałby się w ten sposób. Jestem jednak ciekawa, co tak chce zataić przed Danielem.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i weny życzę! :))

    OdpowiedzUsuń

© Agata for Wioska Szablonów