Przygotowywania do przeszczepu
szły pełną parą. Już niedługo Liv miała otrzymać piękny prezent od rodziny
Gangnesa. Byłem szczęśliwy, bo wreszcie pojawiła się nadzieja. Nadzieja na to,
że się obudzi i z nowym sercem przeżyje już resztę życia. Kiedyś mówiła mi o
transplantacji, powiedziała, że pierwszy rok jest najważniejszy. Dopiero po tym
czasie można stwierdzić, że przeszczep się udał. W ciągu tego roku może się
wiele wydarzyć. Chciałem wierzyć, że w jej przypadku wszystko będzie dobrze.
Chciałem znów widzieć jej uśmiech, jej piękne oczy, które wpatrywały się we
mnie z ogromną miłością. Siedziałem właśnie przy jej łóżku, raz po raz całując
jej dłoń. Opowiadałem jej o całym dniu, co robiłem, jak się czułem. Przed tym
wszystkim to właśnie z nią rozmawiałem na takie tematy. Pocieszała mnie, tuląc
do siebie. Chciałem znów objąć ją szczelnie i nie wypuszczać już nigdy.
Chciałem znów słyszeć jej kojący głos, który pomagał mi zmagać się z trudami
życia. To właśnie dzięki niej moja kariera zawodowa się rozwijała i byłem w tym
miejscu, w którym się znajdowałem.
– Już niedługo będziesz z nami –
szepnąłem, znów całując zewnętrzną część jej dłoni. Była tak samo delikatna jak
wcześniej. – Wszyscy tęsknimy za tobą. Ostatnio byłem w twoim pokoju, okropnie
bolało mnie serce. To właśnie tam wydarzyło się tyle pięknych chwil. Pamiętasz?
– zapytałem i uśmiechnąłem się. – Ja pamiętam każdą chwilę. Jesteś dla mnie
najważniejsza, jesteś miłością mojego życia, jesteś inspiracją… Całym dobrem
tego świata. Potrzebuję cię, Liv. Potrzebuję cię do normalnego funkcjonowania.
Bez ciebie jestem nikim, bez ciebie mnie nie ma. Nie potrafię się na niczym
skupić, nie potrafię cieszyć się skakaniem. Chcę dedykować każdy skok tobie,
chcę żebyś znów była ze mnie dumna. Żebyś mówiła, że dla ciebie jestem
mistrzem. Że dla ciebie… Liv, wróć do mnie. Zrobię wszystko, żeby znów widzieć
twój przepiękny uśmiech.
Puściłem jej dłoń i westchnąłem
głęboko. Od kilku minut przyglądałem się jej spokojnej twarzy. Znów miałem
nadzieję, że wszystko się uda. Miałem nadzieję, że znów będziemy szczęśliwi ze
sobą. Chciałem ją przytulić i płakać wprost w jej ciało. Nie radziłem sobie
zbyt dobrze. Przecież wcześniej wszystko było doskonale. Byliśmy szczęśliwi.
Byliśmy władcami świata.
– Liv, wróć – powiedziałem,
gładząc jej policzek. – Zrobię wszystko cokolwiek byś tylko chciała, tylko…
Chcę cię mieć znów przy sobie. Chcę móc przytulić cię i powiedzieć jak
strasznie cię kocham. Powiedzieć, że każdy dzień bez ciebie jest koszmarem. Kochanie,
nie radzę sobie bez ciebie. Potrzebuję cię, twojego głosu, który mówi mi, że
jestem kretynem. Chcę być kretynem – twoim kretynem.
– Hej, Danny – usłyszałem ciepły
głos, a kiedy odwróciłem się ujrzałem Rosanę, dziewczynę Phillipa Sjoeena. – Słyszałam
najnowsze nowiny – usiadła na krzesełku obok mnie i złapała dłoń Liv. – Trzymam
kciuki za to, żeby wszystko się udało. Tęsknię za nią. Phill też, nikt nie
znosi tego co się dzieje. Każdy jej potrzebuje.
– Ona jest moim światem, wiesz? –
westchnąłem głęboko. – Kocham ją całym sercem. Potrzebuję jej.
– Ona też cię kocha. Gdyby tak
nie było, nie walczyłaby. Wyzdrowieje dla ciebie.
Poczułem jak dziewczyna mojego
kumpla nie obejmuje, ale nie mogłem jej na to pozwolić. Czułem się źle, nie
fair w stosunku do Liv. Odsunąłem się od niej. W mojej głowie siedziała jedynie
przepiękna blondynka, która już dawno zawróciła w mojej głowie. Mimo, że Rosa
to dziewczyna Sjoeena, nie potrafiłem w pełni wyluzować przy niej. Nie do końca
rozumiałem to, ale w pewnej chwili zrozumiałem, że nie potrafiłem i nie
chciałem rozmawiać z inną kobietą niż moja Liv.
*
Siedziałem pod salą operacyjną
wraz z Maren. Przez czas, w którym Liv leżała w szpitalu udało nam się nawet
trochę zaprzyjaźnić. Potrafiłem z nią rozmawiać, i mimo że wszystkie rozmowy
schodziły na temat Liv, dogadywaliśmy się. Mimo, że czasami zarzucała mi, że byłem
niedojrzały. Wiedziałem, że w większości chodziło jej o dobro Liv. Nie miałem
nic przeciwko temu, nie obrażałem się jak małe dziecko, bo doskonale wiedziałem,
że czasami musiała gdzieś ujść ta jej złość. Westchnąłem ciężko, opierając
głowę o ścianę i zamykając oczy. Jeszcze nigdy nie bałem się tak jak w tamtej
chwili. Jeden błąd lekarzy mógł kosztować moją ukochaną życie. Czułem jak serce
biło mi tak z zawrotną prędkością, że aż było mi niedobrze. Zacisnąłem dłoni w
pięści i starałem się uspokoić, co szło mi dość ciężko. Spojrzałem na siedzącą
naprzeciwko mnie Maren. Miała spuszczoną głowę, a dłonie mocno uczepione krzesełka.
To jasne, też się denerwowała, tym bardziej, że lekarze raz ją zawiedli.
Już dwa lata wcześniej Liv miała mieć operację „zaszycia” dziury w sercu, ale
oczywiście przekładano innych pacjentów nad nią. Później dziura była zbyt duża,
ale nikt nie proponował przeszczepu. Aż do teraz. Teraz, kiedy szans przeżycia
ze starym sercem nie miała. Nie mogła nawet wybudzić się ze śpiączki.
Po niemal pięciu godzinach,
operacja dobiegła końca. Wcześniej czułem się bez sił, ale kiedy tylko
dostrzegłem lekarza, dostałem zastrzyk energii. Wstałem na równe nogi i tak
samo jak Maren, podszedłem do mężczyzny. Niecierpliwiłem się, a każda mijana
sekunda była katorgą. Wreszcie spojrzał na nas i powiedział to na co
czekaliśmy.
– Zrobiliśmy wszystko co w naszej
mocy. Podczas transplantacji wystąpiło krwawienie, ale udało nam się je powstrzymać.
Teraz wszystko rozstrzygnie się w ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin.
– Mogę ją zobaczyć? – zapytałem,
ale widząc minę lekarza wiedziałem, że odpowiedź będzie brzmieć „nie”.
– Przykro mi, ale na razie jest
to niemożliwe. Jest osłabiona i potrzebuje odpoczynku – uśmiechnął się
przyjaźnie. – Prawdopodobnie odwiedziny będą możliwe od jutra. Przepraszam,
muszę wracać do pracy.
Podziękowaliśmy mu, a kiedy odszedł
od nas, zostałem przytulony przez Maren. Siostra mojej dziewczyny zaczęła płakać.
Pogładziłem ją po plecach, czując, że zaraz i ja będę ronił łzy.
*
Dawno nie czułem takiego
szczęścia. Moja mała, słodka Liv dostała szansę od losu i teraz musiało być już
tylko lepiej. Lekarze kazali mi odpocząć, wrócić do domu, przespać się, coś zjeść…
Tak czy inaczej nie mogłem do niej wejść. Czas dłużył mi się niemiłosiernie i,
gdyby nie fakt, że byłem tak śpiący, nie zmrużyłbym oka. Z samego rana byłem
już gotów pojechać do niej. Chciałem znów ją zobaczyć, jej piękne niebieskie
oczy wpatrzone we mnie, jej usta, które wykrzywiały się w uśmiechu, jej
aksamitną skórę, którą mógłbym dotykać bez przerwy. Kiedy zjadłem śniadanie,
pojechałem do szpitala. Wiedziałem, że było zbyt wcześnie na odwiedziny, ale
wolałem czekać bliżej niej. W domu nie zniósłbym tego. Nie miałem pojęcia jak
długo trwało to czekanie, dla mnie były wiekami męczarni. Chciałem ją zobaczyć,
nawet jeśli spała. Chciałem być przy niej, kiedy się obudzi, być pierwszym,
którego zobaczy.
– Byłeś tu całą noc? – obok mnie
usiadł Forfang. Spojrzał na mnie pytająco.
No tak, nie dawałem znaku życia
od operacji. Miałem mu wszystko opowiedzieć, ale tak strasznie się martwiłem o
Liv i wciąż o niej myślałem, że nie miałem głowy do czegokolwiek. Pokiwałem głową
przecząco.
– Zaraz po operacji wróciłem do
domu – wzrok wbiłem w ścianę przed nami. – Lekarz powiedział, że i tak nie będę
mógł jej jeszcze zobaczyć.
– I jak? Wszystko w porządku?
– W czasie przeszczepu wystąpiło jakieś
krwawienie, ale powstrzymali je. Boże, nawet nie wiesz jak się boję – ukryłem twarz
w dłoniach.
– Ale… przeszczep się udał?
– Najważniejsze są pierwsze
dwadzieścia cztery godziny, a przeszczep można uznać za udany dopiero po roku.
W tym czasie może się wiele wydarzyć – mówiłem, nie patrząc na niego. – Ale
tak, na razie jest wszystko dobrze – spojrzałem na niego. Martwił się.
Po godzinie, wszedłem do
pomieszczenia, w którym leżała blondynka. Kiedy tylko ją dostrzegłem, na moje
usta wkradł się uśmiech. Mimo tego, że leżała w szpitalnym łóżku, podłączona do
aparatury, byłem szczęśliwy, że ją widziałem. Usiadłem na krzesełku obok niej i
przyłożyłem do swoich ust jej delikatną dłoń, a później kciukiem pogładziłem jej
wnętrze.
– Czekam na ciebie, Liv. Czekam,
aż znów będę mógł cię przytulić do siebie i powiedzieć ci jak bardzo cię
kocham. Chcę ci to mówić każdego dnia. Jesteś dla mnie wszystkim, całym światem.
Moim sensem istnienia. Nawet nie wiesz jak bardzo cię potrzebuję – szeptałem,
kiedy poczułem niemal niewyczuwalne zaciśnięcie jej dłoni na mojej. Odsunąłem
się od niej, bo już prawie stykaliśmy się czołami. Z niedowierzaniem
spoglądałam a to na jej twarz, a to na nasze dłonie. Może mi się tylko
wydawało? Może to się nie wydarzyło? Kiedy zaczynałem myśleć, że naprawdę to
wymysł mojej wyobraźni, znów ścisnęła moją dłoń.
– Liv?
--
Hej, hej!
Dzisiaj przychodzę do Was z trzecim rozdziałem, w którym co nieco się wydarzyło.
Co uważacie o tym powyżej? Podoba się? A może wręcz przeciwnie?
Jestem ciekawa Waszych opinii.
Przepraszam za nie pojawienie się u Was. Niestety z powodu spraw rodzinnych, nie byłam w stanie czytać i komentować. Dzisiaj się za to zabiorę i nadrobię wszystkie zaległości w ciągu weekendu.
Ściskam i trzymajcie się ;*
--
Hej, hej!
Dzisiaj przychodzę do Was z trzecim rozdziałem, w którym co nieco się wydarzyło.
Co uważacie o tym powyżej? Podoba się? A może wręcz przeciwnie?
Jestem ciekawa Waszych opinii.
Przepraszam za nie pojawienie się u Was. Niestety z powodu spraw rodzinnych, nie byłam w stanie czytać i komentować. Dzisiaj się za to zabiorę i nadrobię wszystkie zaległości w ciągu weekendu.
Ściskam i trzymajcie się ;*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńPodoba się, podoba. Inaczej być nie może.
Można powiedzieć, że mamy już pierwszy sukces. Najważniejsze, że przeczep się udał. Co będzie dalej to nie wiadomo.. ale wierzę, że już więcej nie poddasz Daniela, jak i innych bohaterów na takie cierpienie.
Czyżby Liv się budziła? Być może Danielowi się wydawało, ale jeśli nie? Fajnie by było :)
Czekam na kolejny moja rybeńko Kochana ;*
Buziaki ;*
Żartujesz sovie, prawda? Jak coś TAKIEGO mogłoby się nie podobać? Dziewczyno, uwielbiam ciebie, uwielbiam to opowiadanie, uwielbiam Daniela, bo jest niesamowicie przejęty, troskliwy. Od razu widać, że nie widzi świata poza Liv.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przeszczep się udał. Głęboko w to wierzę ❤
A, i jedna sprawa. CZEMU SKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE?! Nie torturuj mnie, błagam! Mam nadzieję, że nowy pojawi się szybko, bo chyba nie wytrzymam w oczekiwaniu! ❤
Pozdrawiam bardzo cieplutko,
DarkSide ❤
O mój Boże! Idealny rozdział! ❤ Genialny, cudowny, emocjonujący!
OdpowiedzUsuńCzyżby Liv miała się wybudzic? Wątpię, o tak zaraz po przeszczepie to raczej nie możliwe. Musiałoby chyba minąć kilka dni, ale nie jestem pewna. Nie znam się na medycynie. Najważniejsze, że przeszczep się jak na razie przyjął.
Z niecierpliwością czekam na kolejny i dużo weny życzę Ci Kochana oraz przepraszam za kiepski komentarz.
Buźka. ;**
Przeczytałabym na wdechu ale po kilku zdaniach jednak przypomniałam sobie o oddychaniu :D
OdpowiedzUsuńcudownie <3
pomimo małych komplikacji przeszczep się udał.
czyżby Liv się pomału wybudzała? czyli to znaczy że jak na chwilę obecną wszystko jest ok? mam nadzieję ;)
czekam na następny! :*
Obudziła się?!
OdpowiedzUsuńBiedna dziewczyna, niczym sobie nie zasłużyła na takie katusze... Danny i wszyscy jej bliscy tak bardzo się o nią martwią. Byłoby wspaniale, gdyby ten przeszczep się przyjął, a ona rzeczywiście się obudziła, ku uldze wszystkich dokoła. Mam nadzieję, że ten rozdział jest zwiastunem tylko dobrych wieści!
Trzymam kciuki za Liv i czekam na następny rozdział :*
Verity
Jak ja się martwiłam. Normalnie chyba jeszcze bardziej niż Daniel, ale na szczęście operacja się udała i, jak na razie, możemy mieć nadzieję. Nie wiadomo jeszcze co wydarzy się przez kolejne 24 godziny, a potem przez cholernie długi rok, ale... Kurcze, jeśli Liv uścisnęła dłoń Daniela, to może to znak, że się obudziła?
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać dalszego ciągu!
Rozbawiły mnie "strawy rodzinne", choć wiem, że to literówka :-D I pisze się "co nieco" ;-)
A tak poza tym, rozdział genialny!
Do następnego :-)
Pozdrawiam!
O rany Julek...
OdpowiedzUsuńMatko, co Ty ze mną wyczyniasz?! Po prostu... No, płaczę. Kolejny raz doprowadziłaś mnie do łez, rozumiesz to? ;o Bo ja nie bardzo...
Po prostu, nie dochodzi do mnie, jak los może zgotować drugiemu takie katusze... Jak? Dlaczego? Za co?
Mamo... powalasz mnie na kolana dziewczyno!
OdpowiedzUsuńKurcze, nie wyobrażam sobie jak się czuł Daniel podczas operacji Liv, ale przyznam szczerze, że i ja bałam się, że może coś pójść nie tak... Mam nadzieję, że będzie dobrze. Uścisnęła jego dłoń, nosz kurde - musi być dobrze.. :)
KOCHAM TO. ♥
Czekam na czwórkę, niecierpliwie, więc się śpiesz.
Pozdrawiam. ;*
Obiecałam, więc jestem!
OdpowiedzUsuńO matulu... dziewczyno, jesteś genialna! Wiem, powtarzam to po raz tysięczny, ale naprawdę... nie mogę wyjść z podziwu. Skąd ty bierzesz takie pomysły? *.*
Powiem szczerze, że się martwiłam, bałam, że coś pójdzie nie tak, że operacja się nie uda. Całe szczęście, jednak poszła zgodnie z planem, pozostała więc nadzieja na równie szczęśliwy ciąg dalszy.
Czyżby Liv się wybudziła? Dała jakiś znak? Ścisnęła jego dłoń, może czuje, że Daniel jest przy niej. Chociaż z drugiej strony, chyba za wcześnie na wybudzenie...
Czekam na kolejne cudeńka!
Buziaki :**
ja nie śnię, co nie? Liv dała znak, że wróciła, prawda? ❤ jejciu, mam łzy w oczach ❤
OdpowiedzUsuńmusi się udać, przeszczep musi się przyjąć, a Liv musi, MUSI żyć. innej opcji nikt nie widzi, a szczególnie Dani...
czekam na koeljny!❤
Liv! Wierzę, że się wybudzi, ale jak pisałaś nie ma pewności, że już na zawsze wszystko będzie dobrze. Bo rok to dość długo i naprawdę może się wszystko zmienić. Ale, gdyby było dobrze, byłoby tak fajnie.
OdpowiedzUsuńO jeju! To jest idealne! 😍😍
OdpowiedzUsuńLiv się obudziła? Błagam, powiedz że tak! Wierzę, że przeszczep się udał. Choć rok to dość długo i faktycznie wiele się może wydarzyć, jednak bądźmy dobrej myśli. Musi być dobrze, po prostu musi! :)
Czekam na kolejny! <3
Całuję :*
Hej kochana,jestem jestem.
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze sie podoba. Czyli przeszczep sie udal,przynajmniej wszystko na to wskazuje.
Te usciski dloni? To juz jest ogromna nadzieje na wybudzenie.
Pozdrawiam :*
Rety, Twoje opowiadanie od samego początku...trzyma za serduchu i nie chce puścić! Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko udało się, chociaż...żeby ona mogła żyć, musiał ktoś umrzeć. To przykre, lecz czasem to jedyna sytuacja.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział. :)
Zapraszam do siebie w wolnej chwili,
Do zobaczenia, kochanie
Rozpłynęłam się! :O
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie?! :O
Kochana, ja już chcę kolejny rozdział! Chcę, żeby nasza Liv się wybudziła. Chcę, żeby wszystko było dobrze... ♥
Ale tak po bożemu, to zacznę od początku. :P
Rozdział jak każdy w Twoim wykonaniu cudowny. ♥
Widać, że dla naszego bohatera sytuacja ta nie należy do najłatwiejszych. Te wszystkie wyznania miłości nie są sztuczne i machinalne, ale wypowiedziane z głębi serca. ♥
Wiem, że Daniel kocha Liv i będzie chciał być jej rycerzem. Będzie jej bronił, będzie o nią walczył i będzie ją wspierał. ♥
Co do Maren... Rozumiem, że może za nim nie przepadać, bo martwi się o Liv, ale w takich sytuacjach powinni być razem. I ona i Daniel. Przecież chodzi o osobę, którą bardzo kochają, prawda? Oboje. :)
Teraz zaczęło robić się gorąco, a Ty ciach i koniec! :(
Dodawać kolejny rozdział! Jak najszybciej! :D
Całuję :*
Jestem :)
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny cudowny rozdział!
Ja nie wiem, jak Ty to robisz, że jestem po prostu zakochana ^^
Bardzo się cieszę, że operacja poszła zgodnie z planem.
Ogromna ulga.
Nie wiem, jak mogłaś mi to zrobić.
Urwać w takim momencie? Poczuł lekki uścisk dłoni.
Daniel jest kochany. Czuwa, mówi, czeka.
Czeka aż się wybudzi. Mam nadzieję, iż już niedługo.
Do następnego!
Buziaki ;***
Hej :)
OdpowiedzUsuńRozdział pierwsza klasa! Uwielbiam to, że piszesz tak realistycznie. Mam wrażenie, że siedzę tam razem z Danielem i Maren i czekamy na wieści o stanie zdrowia Liv. Wielkie brawa dla Ciebie za to.
Czyżby Liv już się wybudziła? Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku.
Czekam na kolejny i pozdrawiam ;*
Cześć :D
OdpowiedzUsuńObudziła się?! Mam nadzieję, że tak! No kurcze, chciałabym, żeby wszystko się ułożyło. Ale z racji tego, że to początek opowiadania, to spodziewam się komplikacji. Oby tylko była zdrowa i przeszczep się przyjął.
Daniel jest dzielny. I gdyby mógł, to zamieniłby się z nią, by nie patrzeć na Liv w tym stanie. Kocha ją tak mocno, że to aż chyba boli. Która by nie chciała tak zakochanego faceta przy boku, co? Idealni faceci, dokąd uciekliście i dlaczego wybraliście inne? :P
Czekam niecierpliwie na kolejny :D
Buziaki :*
Wzruszyłam się..serio...
OdpowiedzUsuńKamień spadł mi z serca, gdy lekarze powiedzieli, że operacja się udała.
Urwać w takim momencie to grzech! Jezus, mam nadzieję, że Liv uścisnęła jego dłoń. Chociaż to może też być tylko jego złudzenia, bo naprawdę wiele przeżył. Swoją drogą, też chcę, aby ktoś mnie tak mocno i szczerze pokochał jak Daniel Liv.
Czekam na kolejny rozdział <3
Pozdrawiam :*