Chciałem szczęścia. Wyszukiwałem go w każdym zakamarku
wielkiego świata. Pragnąłem cieszyć się z małych rzeczy. Marzyłem, by odnaleźć
prawdziwą miłość. Gorącą i namiętną, nie szukającą zysku, ale spełnienia.
Uśmiechnąłem się pod nosem, przymykając powieki i delikatnie odchyliłem głowę w
tył. Byłem szczęściarzem, bo przecież odnalazłem taką właśnie miłość. Znalazłem
kogoś, kto kochał. Wspierał. Kogoś, kto sprawiał, że zapominałem o troskach i
odpływałem w świat niewiedzy. Komu wystarczało jedno moje spojrzenie. Ktoś, kto
przytakiwał, gdy zwymyślałem na trenera i upomniał mnie, gdy krzyczałem na Bogu
ducha winne dziecko. Kto był przy mnie mimo choroby, klęsk. Pomimo wszystkich
wad. Ktoś, kto zaledwie jednym spojrzeniem potrafił wywołać dreszcz na mojej
skórze. Ktoś kto potrafił wznieść mnie na wyżyny rozkoszy… Marzyłem o kimś
takim. A teraz?
Teraz siedziałem pod szpitalem, całkiem sam. Zresztą nie
była to nowość. Od prawie miesiąca, a może i dłużej robiłem to niemal codziennie.
Miałem wrażenie, że okrutny czas zatrzymał się dla mnie i nie orientowałem się
nawet ile czasu minęło… Nie byłem w stanie się ruszyć. Nie potrafiłem się
podnieść i żyć dalej, bo nie chciałem tak żyć.
Pod powiekami poczułem łzy. Zacisnąłem usta w wąską linijkę,
a zmarznięte dłonie w pięści. Siedziałem w ciszy i płakałem. Jak miałem dalej
istnieć, skoro Ona wciąż tu była? Jakim cudem mogłem się cieszyć, skoro Ona…
Była moim szczęściem. Była nadzieją, opoką, murem chroniącym mnie przed całym złem
tego świata. Pamiętałem jak odganiałem od niej złe sny. Pamiętałem jak łapałem
ją za rękę. Wiedziałem, że coś było nie tak, ale nie naciskałem. Dawałem jej
czas, cholernie dużo czasu. Była wszystkim czego potrzebowałem. Była? Prychnąłem. Nadal
jest.
W końcu dałem za wygraną. Westchnąłem ciężko, otarłem oczy
rękawem i pociągnąłem nosem. Wstałem z ławki. Trząsłem się z zimna. A może z
wyczerpania? Wszedłem ociężale na drugie piętro szpitala i bez problemu
odnalazłem salę, w której od wielu dni toczyło się moje życie. Usiadłem na
krzesełku obok łóżka i ze smutnym uśmiechem złapałem Jej ciepłą, nieruchomą
rękę w obie swoje, skostniałe i czerwone z zimna. Oparłem łokcie na udach i
pochyliłem się lekko, całując delikatnie wierzch Jej dłoni. Gdyby mogła, właśnie
zaczęłaby na mnie krzyczeć za to, że znów zmarzłem. Objęłaby mnie, obrażona
niczym dziecko, nie pozwalając uciec dopóki nie odzyskałbym normalnej
temperatury ciała.
Po policzkach znowu spływały mi łzy. Nie miałem już
siły.
--
Mam nadzieję, że spodoba Wam się u mnie chociaż odrobinkę i zostaniecie ze mną na dłużej.
Pierwszy rozdział jednak dodam w pierwotnym terminie rozpoczęcia tej historii (czyli za miesiąc).
Zostaniecie? (:
PS Jeśli chcecie być informowane o nowościach, zachęcam do zgłoszenia się w zakładce 'Informowani'.
I bardzo dobrze, że nie czekałaś z tym do końca sezonu, bo musiałabym poczekać na moją nową miłość jeszcze trochę czasu, a tak poznałam ją już dziś. ^^
OdpowiedzUsuńCo mogę Ci tutaj powiedzieć? Prolog jest świetny! Naprawdę, aż zazdroszczę Ci talentu do pisania tego typu rzeczy.
Eh, biedny Danny. Widać, że bardzo kocha swoją dziewczynę i martwi się o nią. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej.
Kochana, zostaje na sto procent. :*
Czekam na pierwszy rozdział.
Buziaki. ;*
Cześć :D
OdpowiedzUsuńNowa historia, która czuję, że zawładnie moim sercem! <3
Daniel i jego ukochana walcząca o życie? Zapowiada się ciekawie. Świetny prolog :D
Co prawda do kolejnego rozdziału zostało jeszcze trochę czasu, ale chętnie poczekam na kolejne Twoje cudeńko <3
Pozdrawiam :*
Czytam, czytam... i zastanawiam się, czy ten początek wzbudza we mnie więcej smutku, czy żalu, czy jakiś innych uczuć których nie umiem opisać. Przykro mi.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich początków, ale wiem, że często są to jedne z najlepszych, a przy tym stanowią idealny wstęp do całej historii.
Czekam.
Pozdrawiam!
Hej :)
OdpowiedzUsuńNowa historia? Na pewno zostaję! Daniel w roli głównej ^^
Prolog pochłonął mnie całą. Jest cudowny. Zapowiada się naprawdę intrygująco i nie wiem jak ja wytrzymam ten miesiąc bez rozdziału :D
Czekam na następny.
Pozdrawiam :*
Początki podobno są najtrudniejsze. Osobiście cieszę się, że jednak dodałaś wcześniej. Jak zwykle ciężko jest mi coś stwierdzać zaraz na początku. Na pewno jest mi żal gł. bohatera (Daniela), z czyjąś chorobą najciężej walczyć, w zasadzie jest to niemożliwe.
OdpowiedzUsuńBd czytać, z resztą już jakiś czas temu dodałam się do listy czytelniczej. Pozdrawiam
Taki.. Taki smutny i mówi mi, że to będzie piękna historia. Tyle smutku już na początku. Czytałam to i tak jakoś smutno mi się zrobiło. ;c Ale i tak wiem, że zostanę tutaj na dłużej! Nawet nie zniesmaczy mnie fakt, że pierwszy rozdział dodasz dopiero za miesiąc, będę czekać. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;*
Jestem!
OdpowiedzUsuńNo, kochana, coś czuję, że to będzie cudowna historia. To dopiero początek, a ja już jestem totalnie zaczarowana. Jak ty to robisz, co? :)
Genialny prolog, czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. I aż szkoda, że muszę czekać tak długo... ale jestem pewna, że będzie warto :)
Buziaki :**
Hej!
OdpowiedzUsuńTen prolog wzbudził we mnie skrajne uczucia. Początek zapowiada coś zupełnie innego, niż zakończenie. A przejście od jednego w drugie jest tak płynne, że... O rany, chciałabym umieć tworzyć takie prologi.
Czekam na rozdział, szkoda, że muszę czekać aż tak długo :-(
Pozdrawiam!
Wszędzie, gdzie Ty, tam też ja, Kochana! ;**
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że powyższy prolog nie wymaga komentarza, bo żaden nie jest w stanie go określić tak, jak na to zasługuje.
Ja jedynie powiem, że teraz wirtualnie staję przed Tobą, kłaniam się przed Mistrzynią i biję brawo.
Brawo! Brawo! Brawo!
Czekam niecierpliwie na pierwszy rozdział. :)
Pozdrawiam! ;*
P.S.: Urzekła mnie profilkówka, wiesz? Tak się składa, że black jest też jest my happy color. :D hehe
Hej:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie, zostaję tu i czekam już na kolejny rozdział :)
Pozdrawiam,
Verity
fresh-start-for-broken-souls.blogspot.com
Melduje się
OdpowiedzUsuńJestem bo Daniel. Bije brawo powyższego prologu.
Weny i zapraszam do siebie na utonolemwtwoichsnach.blogspot.com
Buziaki
Jestem :)
OdpowiedzUsuńOczywiście Kochana, kiedy tylko zaprosiłaś nie mogłam odmówić z zaproszenia, tym bardziej od Ciebie!
Uwielbiam Twoje opowiadania, więc podejrzewam, iż szykuję się następne cudowne!
Ba, jestem przekonana, po przeczytaniu prologu, który jest świetny!
Wprowadza w pewien nastrój, wyczuwa się te emocje. Poezja!
Z niecierpliwością czekam na jedynkę!
Buziaki ;***
Przybyłam i zapewniam, że zostaję. Na sto, a nawet dwieście procent.
OdpowiedzUsuńProlog, mimo że melancholijny, jest piękny; chwycił mnie za serce.
Czekam, aż poznamy więcej szczegółów.
Buziaki ;*
Zaprosiłaś, więc jestem. Chociaż nawet jeśli byś nie zapraszała, to bym się tutaj znalazła. Nic nie poradzę, że uwielbiam Norwegów i opowiadania z nimi w roli głównej.
OdpowiedzUsuńNie mam słów, żeby opisać to, co właśnie przeczytałam. Mistrzostwo!
Tyle smutku, bólu, żalu... Jest mi okropnie szkoda Daniela (o ile to on opowiada w tym prologu).
Zaciekawiłaś mnie tym postem i nie wiem czy uda mi się w spokoju wyczekiwać pierwszego rozdziału. Miesiąc to strasznie dużo czasu!
Dużo weny życzę Ci Kochana, chociaż chyba jej nie potrzebujesz, skoro tworzysz takie dzieła.
Gorąco pozdrawiam!! ❤
płaczę.
OdpowiedzUsuńtylko to mogę teraz powiedzieć
Jestem!
OdpowiedzUsuńI dobrze, że prolog jest już teraz! On jest niesamowity! Powiem ci szczerze, że mnie poruszył...
Tak bardzo szkoda mi Daniela :(
Brakuje mi po prostu słów...
Wiec... Czekam na jedynkę!
Buziaki ;* ❤
Jestem..
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego dopiero teraz?! Przecież ja to przeczytałam już kiedyś.. matko, kolejny dowód na to, że człowiek z gorączką nie myśli racjonalnie..
Mam nadzieję, że się nie gniewasz mój kochany Kraftuniu :*
Popłakałam się, ale pisać o tym nie muszę, bo ja płacze zawsze, gdzie jest coś smutnego :(
Oby potem było lepiej.. mam nadzieję, że to jest to o czym wspominałaś, czyli prolog zawierający najważniejszą część całego opo.. czy jakoś tak to było :D
Aaa i czuję, że muszę dodać swój prolog, bo chyba będą to dość podobne historie :)
Pozdrawiam, buziaki ;*
Zwykle nie czytam opowiadań o skokach, w których jednej z głównych ról nie odgrywa ktoś z mej świętej czwórcy (czyt. Kraft, Hayboeck, Wellinger lub Stoch), aczkolwiek zrobię wyjątek i zostanę. Może nie pożałuję:)
OdpowiedzUsuńMasz fajny styl pisania, przynajmniej wnioskując po prologu. Spójny, dokładny, bez większych błędów, dobrze określający emocje. O treści nie mogę powiedzieć nic poza tym, że jest mi żal tego chłopaka i będę mu życzyła jak najlepiej przez cały czas trwania historii. By wypowiedzieć się jakoś dokładniej, czekam na następny rozdział:)
Z całą pewnością dotrę też do Ciebie na opowiadanie o Stefanie! Kiedyś, bo nie wiem dokładnie, kiedy, ale muszę. Okazji do przeczytania jeszcze czegoś o moim niezaprzeczalnym numerze jeden nie zaprzepaszczę :D
Pozdrawiam i życzę nakładu weny!
suenos
__________
nagly-powrot-do-przeszlosci.blogspot.com
Hejka :)
OdpowiedzUsuńOgromnie sie ciesze ze mnie zaprosilas i nie czekalas z opublikowaniem tego prologu :-)
Wyraza on duzo emocji :) zcekawil mnie, po prostu chce wiecej i wiecej :-)
Bohaterom rowniez nie mozna odmowic :)
Pozdrawiam :*
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że ten prolog pojawił się wcześniej niż zamierzałaś. Już pokochałam tą historię i wiem, że zostanę tu do końca. <3
OdpowiedzUsuńProlog smutny, ale przepiękny. *.*
Już odliczam dni do pierwszego rozdziału. :D
Pozdrawiam ;*
Jestem i tu! :)
OdpowiedzUsuńProlog... czasem brakuje słów na opisanie czegoś dobrego... ;) Znów ciężkie klimaty, choroby i te sprawy... :( Ale zostaję. Chociaż nazwisko głównego bohatera ani razu nie obiło mi się o uszy :D ale to chyba mi nie przeszkodzi w dalszym czytaniu.
Pozdrawiam i czekam na pierwszy rozdział :)
Witaj Kochana! <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za opóźnienie :(
Ale już jestem - nie mogło być inaczej.
Ten prolog wywołuje tyle emocji... zaczęłam smutać razem z Danielem.
No właśnie, a co do Daniela to biedaczek ewidentnie jest załamany... Trudno mu się dziwić skoro było tak jak przedstawiłaś to na początku prologu.
Kurde, zaintrygowałaś mnie kompletnie tą historią! :D
Z ogromną niecierpliwością czekam na start!!!
Pozdrawiam, Camille.
O jej, nawet nie wiem, co napisać. Genialny prolog. Wzruszyłam się :) Wyraża tyle emocji... Ach, cudo! Na pewno zostaję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę! :))
rany boskie, kiedy ty mnie tu zapraszałaś. wstyd mi za siebie. wybacz moje spóźnienie :(
OdpowiedzUsuńsmutny ten prolog. aż mi się łezki zakręciły w oczach.
widać że on ją kocha mega mocno.
mam nadzieję że ona z tego wyjdzie i będą tworzyć szczęśliwą parę... chociaż znając Ciebie to nigdy nic nie wiadomo ;)
czekam na następny rozdział z niecierpliwością :D
O matko jakie cudoo!
OdpowiedzUsuńDziękuję za zaproszenie, ciekawie się zapowiada :D
Czekam na rozwinięcie <3
Pozdrawiam Marysiaa :)
Jestem i dziękuje za zaproszenie :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie. Ciekawy i bardzo uczuciowy prolog, czego chcieć więcej?
Zostaję na pewno.
Kochana, niebywale cieszę się, że postanowiłaś dodać wcześniej ten prolog. :D Tak, wiem, że jestem mega spóźniona, ale nadal przed końcem sezonu. ;)Bardzo, bardzo, bardzo Cię przepraszam. :*
OdpowiedzUsuńKochana, ten prolog jest fantastyczny! ^^
Jestem mega zadowolona. On jest taki elektryzujący, z nutką tajemniczości i przepełniony negatywnymi emocjami. Ale skoro nasz bohater znalazł się w takiej sytuacji, to jakie emocje mogą go otaczać?
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ♥
Buziaki! :*
Bardzo ciekawie się zapowiada. Zostaję. Nie ma innej możliwości. Wciągająca historia, bardzo ciekawi!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za zaproszenie ❤
Pozdrawiam ciepło i czekam na następny,
DarkSide ❤
Hejka ❤
OdpowiedzUsuńTroszkę spóźniona ale jestem !
No kochana zostaje z pewnością do końca ;* Oj coś czuję,że ten blog stanie się moim nowym uzależnieniem:D
Jejciu ukochana Daniela walczy o życie? Nie brzmi kolorowo. Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału.
Z dużą niecierpliwością czekam na rozdział*-*
Buziaki ;**
Ps.Zapraszam do siebie :) http://walczpokizyjesz.blogspot.com/2016/03/chcac-nie-chcac-zblizamy-sie-do-siebie.html?m=1
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń